• Start
  • O NAS
  • Kraje
    • BUŁGARIA
    • CZECHY
    • EMIRATY ARABSKIE
    • ETIOPIA
    • FRANCJA
    • GRECJA
    • HISZPANIA
    • KAMBODŻA
    • KENIA
    • KUBA
    • MALEZJA
    • MAROKO
    • MAURITIUS
    • PORTUGALIA
    • REUNION
    • RUMUNIA
    • SINGAPUR
    • TAJLANDIA
    • TANZANIA
    • TURCJA
    • WŁOCHY
  • ROWEREM
  • Fotografie
  • PORADY
  • Kontakt
Szlakiem Naszych Marzeń
KAMBODŻA 5

Magia i wielkość Angkoru

By SzlakiemNaszychMarzen · On 27 lutego 2014

Często tak bywa, że kiedy człowiek spełnia swoje największe marzenia, to w momencie ich realizacji nie wierzy, że to się właśnie dzieje. My mieliśmy podobnie z Angkorem. Świątynie Angkoru (zwłaszcza Angkor Wat), są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych zabytków na świecie. Nawet jeśli ktoś nie wie, gdzie są położone, albo z historią jakiej cywilizacji związane, to pewnie i tak widział je w filmie „Lara Croft: Tomb Raider” z Angeliną Jolie, albo kojarzy obrazek wież Angkor Wat. Dzięki swojej monumentalności, pięknu i magii, świątynie te są jedną z największych atrakcji turystycznych świata, wielkim marzeniem każdego podróżnika…

Kiedy więc dotarliśmy do Siem Reap, nie mogliśmy uwierzyć, że są one oddalone od nas zaledwie o kilka kilometrów – dosłownie na wyciągnięcie ręki… Już tego dnia chcieliśmy tam pojechać, żeby marzenie jak najszybciej stało się rzeczywistością. Kiedy jednak kolejnego dnia wyruszyliśmy na nasze wielkie odkrywanie Angkoru, nie mogliśmy uwierzyć, że to się w tym momencie dzieje… Przyszła dziwna obawa, że już za chwilę marzenie stanie się rzeczywistością, szybko przeminie i co potem? Postanowiliśmy więc stopniowo budować napięcie, zaczynając od mniej znanych obiektów, zostawiając sobie na koniec największy i najwspanialszy Angkor Wat.

Ta Prohm

Ta Prohm

Pierwszy z trzech dni, jakie spędziliśmy w Angkorze, poświęciliśmy na zwiedzanie świątyń z tzw. dużego koła. Do Ta Prohm, od którego rozpoczęliśmy zwiedzanie, pojechaliśmy rano, aby uniknąć tłumów. O ile poruszanie się po asfaltowych drogach pomiędzy świątyniami, w mocno przerzedzonym lesie, burzy wyobrażenie o pochłoniętym przez dżunglę mieście, o tyle w Tha Prom obraz ten wydaję się być rzeczywisty. To właśnie tu można zobaczyć pocztówkowe ujęcia korzeni, oplatających mury świątyni. Spacerując między ruinami, byliśmy oczarowani ogromem tych drzew, które wrośnięte w świątynie pokazują, jak dżungla pochłaniała przez setki lat to miejsce…

Jadąc dalej w stronę Angkor Thom, zatrzymaliśmy się w Ta Keo. To zwarta wysoka budowla, której niemal pionowe schody prowadzą do szczytu świątyni z głównym prangiem. Roztacza się stąd ładny widok na dżunglę. Świątynie w kompleksie Angkor Thom mieliśmy w planie drugiego dnia, więc omijając je, skierowaliśmy się do Preah Khan. Jest to niski kompleks licznych pomieszczeń i galerii, które otaczają główną część świątyni, z małą stupą wewnątrz. Da się tu znaleźć wiele miejsc, gdzie można się wyciszyć, kontemplując na przykład piękne – tańczące Apsary (boginki wody, uosobienie kobiecej urody i wdzięku, związane ze sztuką Indii i buddyzmem). Zespół budowli jest jednym z największych w Angokrze.

Świątynią o zupełnie innym charakterze od najczęściej tu spotykanych jest Neag Pean. Położona jest na wyspie, do której prowadzi trzystu-metrowy pomost. Po środku wyspy jest niewielka sadzawka, a na niej mały prang jako centrum kultu. Klimatyczne miejsce…

Na tym etapie zwiedzania musieliśmy chwilę odpocząć i wzmocnić się ryżową potrawką, gdyż jazda rowerem, którym poruszaliśmy się po kompleksie, już trochę nas zmęczyła – w tym ponad trzydziestostopniowym upale. Po odpoczynku dojechaliśmy do świątyń Eastern Mebon i Pre Rup. Obie, podobnie jak Tha Kaeo, mają zwartą – piramidową budowę. Pierwsza wyróżnia się posągami w kształcie słoni, na rogach każdego z pięter świątyni. Druga z kolei ma duże, dobrze zachowane prangi.

Dzień chylił się powoli ku końcowi, a my o zachodzie słońca dotarliśmy nad sadzawkę Srah Srang. To jeden z dawnych królewskich basenów, gdzie można właśnie odpocząć przy zachodzie słońca. Na koniec w ciszy i spokoju spacerowaliśmy w półmroku po świątyni Banteay Kdei, nasłuchując odgłosów wieczornej dżungli… Tego dnia przemierzyliśmy na rowerach sporo kilometrów i zobaczyliśmy 12 świątyń. Choć pozornie wydają się podobne, to jednak każda jest inna – jak mawia się tu w Kambodży „Same, same but diferrent”:)

Bayon

Bayon

Kolejny dzień upłynął nam na odpoczynku po trudach zwiedzania. Mogliśmy sobie na to pozwolić, gdyż mając wykupiony trzydniowy bilet zwiedzania Angkoru, ma się tydzień na jego wykorzystanie.

Angkor Thom był punktem programu drugiego dnia zwiedzania. Nazwa nie oznacza jednej świątyni, a raczej miasto, w którego skład wchodzą liczne budowle. Otoczony jest on potężnym murem z czterema bramami, z każdej strony świata. Bramy te wieńczą twarze wykute w skale, nawiązujące do świątyni Bayon, będącą dawnym centrum miasta, a obecnie główną atrakcją zespołu Angkor Thom. Większość świątyń w tym kompleksie to niestety ruiny. Jest jednak kilka budowli, które dobrze się zachowały lub zostały odrestaurowane. Należy do nich m.in. bogato rzeźbiony taras słoni. Był on wykorzystywany podczas ważnych ceremonii z udziałem króla. Taras zdobią bogate przedstawienia scen życia z tamtych czasów, królewskie parady i liczne płaskorzeźby słoni. Obok wspomnianego Bayonu ze świątyń wyróżniają się Phimeanakas oraz Baphuon. Ta druga nazywana jest „największymi puzzlami świata”, gdyż została kompletnie odtworzona z 300 tys. elementów!

W blasku popołudniowego słońca, weszliśmy do jednej z najbardziej znanych świątyń w całym Angkorze – Bayonu. Na jej zwiedzenie czekaliśmy z niecierpliwością tak wielką, jak zobaczenie Angkor Wat. Nie zawiedliśmy się… Na pierwszy rzut oka widać tylko liczne wieżyczki i stertę kamieni dookoła. Przyglądając się bliżej dostrzegamy zatopione w skale wizerunki – twarze Buddy, które wyróżniają Bayon pośród innych świątyń Angkoru. Ich łączna liczba to 216. Są skierowane w każdą ze stron świata. Witają zwiedzających, zwieńczając 37 (pierwotnie 56) wież świątyni. Jak wspomnieliśmy, przedstawiają one wizerunki Buddy, ale też króla Dżajawaramana VII (inicjatora budowy świątyni, jak i samego miasta Angkor Thom), który uważał się za kolejne wcielenie Oświeconego… Kunszt ich wykonania jest niezwykły, a samo miejsce magiczne, mistyczne… Wykonaliśmy tutaj setki zdjęć… Oprócz twarzy, świątynia otoczona jest galeriami, których ściany zdobią liczne płaskorzeźby ilustrujące życie XII-wiecznej Kambodży, wojny prowadzone przez Khmerów, czy motywy mitologi hinduistycznej. Niewątpliwie jest to jedna z najpiękniejszych świątyń w całym kompleksie Angkor.

Bayon - twarze...

Bayon – twarze…

Opisywany w przewodnikach, jako jedno z najlepszych mistycznych przeżyć, zachód słońca ze świątyni Phnom Bakheng, okazał się dla nas rozczarowaniem. Wszystko za sprawą najpierw oczekiwania w długiej kolejce na wejście do świątyni, a potem setek, przede wszystkim chińskich (albo innych skośnookich – dla nas bez różnicy…), turystów na jej szczycie. Widok wież Angkor Wat w blasku zachodzącego słońca, albo samego słońca właśnie, psują tłoczący się tu ludzie… My po zrobieniu kilku ujęć, szybko uciekliśmy z tego zbiegowiska:)

Trzeciego dnia, kiedy o 4:30 rano zadzwonił budzik, mając w pamięci nieudany zachód słońca z dnia poprzedniego, zastanawialiśmy się czy jest sens jechać na wschód słońca do Angkor Wat. Czytaliśmy na forach, że takie same tłumy ludzi gromadzą się o poranku przed świątynią. Mimo to, sami chcieliśmy się przekonać, jak jest naprawdę. W odróżnieniu od większości turystów, którzy jechali tuk-tukami, my na wschód ruszyliśmy naszymi rowerami. Trochę się wahaliśmy, czy to dobry pomysł, gdyż droga w większości prowadzi przez las. Jakby nie było w końcu to dżungla… Daliśmy jednak radę oświetlając sobie drogę latarką:)

Po dotarciu do świątyni szukaliśmy spokojnego miejsca, aby podziwiać wschód słońca. Z każdą chwilą przybywało ludzi, jednak nie było ich aż tak wiele, jak się obawialiśmy. Niestety słońce nie wzeszło tak pięknie, jak widać to na niektórych pocztówkowych ujęciach, w postaci ogromnej kuli świecącej nad Angkor Wat. Noc zwyczajnie przeszła w świt, a ten szaro zamienił się w dzień. Mimo to widok świątyni, odbijającej się w tafli wody sadzawek, robi wrażenie. Poranek upłynął nam na spokojnym zwiedzaniu tego miejsca. To największa i jedna z najwspanialszych świątyń – jakiekolwiek by porównać religie na świecie. Nic dziwnego, w końcu to wizja nieba na ziemi… Stworzona została na polecenie króla Surjawarmana II. To jego siedziba jako władcy – boga oraz późniejsze miejsce jego spoczynku. Odzwierciedla mityczny porządek hinduistycznego świata – górę Meru, stanowiącą wedle hinduskich wierzeń jego oś. Wierzono, że pięciostopniową górę w centrum wszechświata, (jej symbolem w Angkor Wat jest główne sanktuarium zwieńczone najwyższą wieżą – 65m wysokości), otaczają cztery inne wzgórza (pozostałe cztery niższe wieże), siedem łańcuchów górskich (mury wokół świątyni) oraz morze (fosa z wodą przed murami świątyni). Zatem wszystko w Angkor Wat zostało zbudowane tak, aby jak najlepiej oddać wizję nieba, w jakie wierzyli… I zaiste za czasów świetności niebiańsko tu być musiało… Angkor Wat – dziś po setkach lat robi niezwykłe wrażenie. Jak zatem wspaniałe musiało być dawniej… Przez całą długość murów ciągną się wspaniałe płaskorzeźby, dzięki czemu można sobie poniekąd ten świat wyobrazić.

Angkor Wat o zachodzie słońca

Angkor Wat o zachodzie słońca

Później wiedząc, że to już ostatnie chwile naszego zwiedzania, wróciliśmy ponownie do Angkor Thom, aby jeszcze raz spojrzeć na piękne i enigmatyczne twarze w świątyni Bayon.

Wracając do Angkor Wat, zostaliśmy tam już do zachodu słońca, by po raz ostatni nacieszyć oczy tą imponującą i piękną świątynią, której nazwa stała się symbolem wszystkich budowli w potężnym mieście Angkor. Marzenie stało się rzeczywistością, ale nie pozostawiło pustki zobaczenia. Trzy dni w Angkorze to dopiero początek. Z przyjemnością tu kiedyś wrócimy…

ZOBACZ GALERIĘ Z WYPRAWY

ANGKORKAMBODŻA
Udostępnij Tweet

SzlakiemNaszychMarzen

You Might Also Like

  • KAMBODŻA

    W stronę kambodżańskiego wybrzeża: Kep, Kampot, Sihanoukville

  • KAMBODŻA

    Po prostu Phnom Penh

  • KAMBODŻA

    Angkor i Sieam Reap – praktyczne rady

5 Komentarzy

  • cariocas28 says: 28 lutego 2014 at 11:13

    wspaniale móc Was zobaczyć na tle tego architektonicznego cudu świata:) teraz to ja dopiero uwierzyłem… :) zjdęcia rewelacja, rowery też ;)

    Reply
  • Maciej Trubisz says: 28 lutego 2014 at 19:39

    Widzicie… moje marzenia też spełniają się niemal jak prezenty z mikołajowego worka… i też mam dziwne uczucie gdy się spełniają i też staram się wszystko odpowiednio i stopniowo dawkować, choć zawsze mam obawę że może już w to samo miejsce nie wrócę i dlatego trzeba z niego wyciągnać ile się da!! :) Czekam na kolejne opowieści!! :)

    Reply
    • SzlakiemNaszychMarzen says: 17 marca 2014 at 15:02

      Dokładnie tak jak piszesz…Nigdy nie wiadomo,co może przynieść jutro, czy będzie nam dane wrócić w to samo miejsce,które zwiedzamy… Trzeba korzystać z życia, cieszyć się miejscami, które widzimy, ludźmi, których spotykamy…Po prostu „Carpe diem”!

      Reply
  • Martyna says: 31 marca 2017 at 20:14

    Kambodza zawsze byla na mojej liscie krajow do zobaczenia, dzieki waszym wskazowkom , mam nadzieje , uda mi sie zwiedzic ten kraj bez problemow ;) Opisujecie kazde miejsce z pasja. Czytajac bloga ma sie wrazenie jakby sie tam bylo. Tak trzymac ! :)

    Reply
    • SzlakiemNaszychMarzen says: 4 kwietnia 2017 at 12:26

      Dzięki za miłe słowa:) Życzymy abyś zobaczyła te fascynujące świątynie…

      Reply

    Odpowiedz na „SzlakiemNaszychMarzen” Anuluj odpowiedz

    Znajdź nas na Facebooku

    Najnowsze komentarze

    • danuta michalska o Pierwsze spotkanie z Andaluzją
    • danuta michalska o Polaków nieudane wakacje…
    • Amadeo o Bułgarska Riwiera – tłoczna i przereklamowana…
    • Amadeo o Bułgarska Riwiera – tłoczna i przereklamowana…
    • Dominika o Polaków nieudane wakacje…

    Tagi

    BUŁGARIA GRECJA Hiszpania KAMBODŻA KRETA KUBA MALEZJA MAROKO PORADY Riwiera Turecka SANTORINI STAMBUŁ TAJLANDIA TURCJA

    Najpopularniejsze posty

    • Lanzarote – wyspa ognia 0 comments
    • 1488 km w drodze na Koh T… 7 comments
    • Fotografie 0 comments
    • Jak kupować wakacje w biu… 20 comments
    • Sus na Thassos:) 9 comments

    Archiwa

    • Sierpień 2019
    • Czerwiec 2019
    • Maj 2019
    • Luty 2018
    • Styczeń 2018
    • Listopad 2017
    • Październik 2017
    • Sierpień 2017
    • Kwiecień 2017
    • Marzec 2017
    • Luty 2017
    • Listopad 2016
    • Wrzesień 2016
    • Sierpień 2016
    • Czerwiec 2016
    • Maj 2016
    • Luty 2016
    • Styczeń 2016
    • Październik 2015
    • Wrzesień 2015
    • Lipiec 2015
    • Styczeń 2015
    • Listopad 2014
    • Październik 2014
    • Wrzesień 2014
    • Sierpień 2014
    • Lipiec 2014
    • Maj 2014
    • Kwiecień 2014
    • Marzec 2014
    • Luty 2014
    • Styczeń 2014
    • Grudzień 2013

    Nasz blog jest już na:

    zBLOGowani.pl
    • Start
    • O NAS
    • Kraje
      • BUŁGARIA
      • CZECHY
      • EMIRATY ARABSKIE
      • ETIOPIA
      • FRANCJA
      • GRECJA
      • HISZPANIA
      • KAMBODŻA
      • KENIA
      • KUBA
      • MALEZJA
      • MAROKO
      • MAURITIUS
      • PORTUGALIA
      • REUNION
      • RUMUNIA
      • SINGAPUR
      • TAJLANDIA
      • TANZANIA
      • TURCJA
      • WŁOCHY
    • ROWEREM
    • Fotografie
    • PORADY
    • Kontakt

    © 2013 Szlakiem Naszych Marzeń. Wszelkie prawa zastrtzeżone.
    wykonanie:hajime studio

    Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZamknijDowiedz się więcej